Twój schowek jest pusty





Przed Świętami Bożego Narodzenia tak jak wiele firm postanowiliśmy wspomóc seniorów mieszkających w domach pomocy społecznej. Nasz wybór padł na 6. DPS w Łodzi. Skontaktowaliśmy się z opiekunami tej placówki, którzy przekazali nam listy ze skromnymi życzeniami swoich podopiecznych. Ciepłe przyjęcie bardzo nas wzruszyło i nie mogliśmy pozwolić, aby ta szczytna inicjatywa była jednorazowa. Dlatego przed zbliżającymi się świętami nasi pracownicy zorganizowali kolejną zbiórkę, tym razem przygotowując wspólnie wielkanocny koszyczek.

Ponieważ akcja miała być niespodzianką dla pensjonariuszy, nie mieliśmy ułatwienia w postaci ich listów. Postawiliśmy zatem na sprawdzone artykuły pielęgnacyjne, słodkości, coś do poczytania, ale nie mogło zabraknąć wiosennych akcentów w postaci kolorowych świątecznych pisanek.

Placówka, która mieści się w Łodzi przy ulicy Złotniczej 10 ma charakter stacjonarny i jest przeznaczona dla 124 osób przewlekle somatycznie chorych. Celem Domu jest zapewnienie mieszkańcom całodobowej opieki oraz zaspokojenie ich niezbędnych potrzeb.

- Nie ma u nas osób zdrowych i samodzielnych. Każdy z Mieszkańców ma swoją historię, swoje problemy, swoje troski, zmartwienia, swoje dolegliwości, ale też marzenia i oczekiwania. Każdy jest inny. Każdy ma swoje niepowtarzalne „zaplecze” i wymagania. Staramy się im sprostać na tyle, na ile to jest możliwe – zaznaczają terapeuci 6. DPS-u. Gdy pytamy ich, dlaczego zdecydowali się na tę pracę, odpowiadają:

- Jesteśmy grupą humanistów. Zawsze najważniejszy był dla nas drugi człowiek, więc nie za bardzo nadajemy się do innego zawodu, niż właśnie pracownik pomocy społecznej. Jesteśmy otwarci, komunikatywni, nie mamy żadnych uprzedzeń, nie oceniamy, jesteśmy bezinteresowni, chętni do pomocy, a nawet jeśli mamy gorszy dzień – staramy się zachować dystans (do siebie i świata) i poczucie humoru, to chyba te cechy przesądziły o tym gdzie się znaleźliśmy – mówią zgodnie.

Podczas naszej pierwszej grudniowej wizyty w ośrodku odczuliśmy, że wszyscy są bardzo życzliwi i serdeczni.

- Staramy się, aby te wartości były dla nas standardem. Prawdą jest, że nie każdy nadaje się do pracy w takim miejscu i nie każdy też mógłby się odnaleźć w tak specyficznych i nierzadko trudnych relacjach z drugim człowiekiem. Największą trudność sprawia brak możliwości przyniesienia ulgi w cierpieniu. Mieszkają u nas osoby starsze, przewlekle somatycznie chore, których stan zdrowia bywa fatalny i co gorsze medycyna nie jest w stanie im pomóc. Pomoc bardzo często wymaga szczególnej odporności, a jednocześnie empatii i przygotowania. Skupiamy się jednak na tych najlepszych aspektach pracy – widzimy, że dajemy radość, nadzieję. Mamy też mnóstwo satysfakcji – widząc uśmiechy, słysząc zapytania co u nas słychać, jesteśmy świadomi, że Mieszkańcy też martwią się o nas. Jeszcze bardziej podnosi nas na duchu, gdy Mieszkańcy na naszych oczach wychodzą z nałogu, odbudowują relacje z bliskimi, nawiązują społeczne kontakty, otwierają się i odzyskują wolę działania. Jedni są otwarci i chętnie integrują się z innymi, korzystają z niemal wszystkich zaproponowanych form aktywności, ale są też i tacy, którzy absolutnie nie identyfikują się z miejscem, ze współlokatorami, pozostają skryci i negują wszelkie składane im propozycje. Z zainteresowaniami zatem bywa różnie, część osób żadnych nie zdradza ograniczając się jedynie do oglądania telewizji i nałogów, natomiast inni czytają książki, zajmują się wyszywaniem, haftem, lubią dobre filmy, spacerują, rozmawiają oraz chętnie przychodzą na wszystkie spotkania tematyczne – od roślin, przez ciekawostki, rekordy, tajemnice po kosmos – opowiadają. Kadrę pracowników tworzą terapeuci, instruktor kulturalno-oświatowy oraz psycholog, którzy z placówką związani są od 3 do 20 lat. Najlepiej wiedzą o tym, ile znaczą dla ich podopiecznych takie akcje społeczne, jak ta przed Świętami, kiedy pisali listy oraz ta ostatnia, która była dla nich niespodzianką.

- Wszelkie zewnętrzne akcje to dla Mieszkańców więcej niż można przypuszczać. To nie tylko słodycze, książki, kubki, czy kosmetyki i inne codzienne przedmioty. To przede wszystkim okazane zainteresowanie. Sam ten fakt jest niezwykły – gdzieś tam są zupełnie obcy ludzie, którzy okazali wsparcie, szczere i bezinteresowne. Mieszkańcy są do nas przyzwyczajeni, znają nas dobrze, wiedzą czego mogą się spodziewać, zatem każdy inny, świeży impuls jest nieoceniony – zawiera element zaskoczenia i właśnie niespodzianki – komentują.

Jak jeszcze można okazać wsparcie seniorom mieszkającym przy Złotniczej 10?

- Największą z potrzeb wszystkich Mieszkańców jest bezsprzecznie potrzeba uwagi i spędzenia z nimi czasu. Jednak – zwłaszcza teraz, w dobie pandemii i z całkowitym zakazem odwiedzin – możemy się jedynie pocieszyć przekazanymi drobiazgami, podarkami, czy kartkami świątecznymi. Jednak rzeczy codziennego użytku, kubki, książki, kosmetyki, słodycze, kawa to tylko pretekst – za pośrednictwem tych małych-wielkich prezentów Mieszkańcy mają świadomość, że ktoś o nich pamięta, myśli, troszczy się, nawet ludzie, których nigdy nie poznali i nie widzieli – podkreślają.

My na pewno nie zapomnimy o Mieszkańcach 6. DPS-u w Łodzi! Wszystkim seniorom życzymy zdrowych, spokojnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych!